sobota, 26 grudnia 2015

PROLOG

Nazywam się Ann Rayen. Jestem szczupłą (57 kg) i dosyć wysoką (173 cm) siedemnastolatką. Mam długie, sięgające do ud ciemnobrązowe włosy z czarnymi końcówkami i czarne, diabelsko błyszczące oczy obramowane długimi i gęstymi rzęsami.
Posiadam pełne, wiśniowe usta oraz bladą cerę. W mojej wardze widnieje srebrny kolczyk, a na dolnej części brzucha tatuaż przedstawiający pełnie księżyca.
Moja historia zaczęła się od śmierci rodziców.
Zginęli w wypadku samochodowym.
To nie był przypadek. Ktoś odciął hamulce.
Mój tata miał wbitą gałąź w brzuch, a mama miała złamane kolana, do tego uderzyła głową o korę drzewa. Umarli na miejscu.
Codzienne przychodziłam pod ich grób i wylewałam łzy.
Pewnego razu, zostałam tam dłużej niż chciałam, bo do 01:00 w nocy.
Podniosłam się i miałam zamiar już pójść, gdy nagle poczułam niemiłosierny ból z tyłu głowy. Potem nastała ciemność.
Obudziłam się w pokoju w stylu gotyckim.
Musiałam długo czekać, lecz w końcu jakiś mężczyzna wyłonił się zza kotary.
- Witaj, moja droga - powiedział niskim i chłodnym głosem - pewnie zastanawiasz się, skąd się tu znalazłaś?
- Wypuść mnie kimkolwiek jesteś! - wrzasnęłam.
- Cichoo - przyłożył palec do ust - inaczej obudzisz Strzygi..
- Coo?!
- Posłuchaj. To przeze mnie twoi rodzice nie żyją..
- Ale jak.. JAK!? - zerwałam się z łóżka.
- Musisz stać się.. - nie dałam mu dokończyć.
- Pierdol się!! Nic mnie to nie obchodzi! Chce się stąd wydostać! - krzyczałam.
W tym momencie wpił się w moją szyję.
Poczułam bolesne ukłucie, po czym straciłam przytomność. Znowu.
Gdy się ocknęłam, miałam na szyi tajemnicze znamię.
W kolejnych dniach znamię powoli zanikało, jednak wyrosły mi kły, zrobiłam się strasznie blada oraz moje oczy przybrały barwę z niebieskich na czarne.
Stałam się wampirem.
Przybrałam niewyobrażalną siłę.
Z czasem zaczęłam odczuwać pragnienie ludzkiej krwi.
Za dnia nie miałam kłów, w nocy polowałam na ofiary.
Przyzwyczaiłam się do takiego życia, jednak pewnego dnia na ulicy spotkałam siostrę mojej matki.
Dowiedziała się o śmierci moich rodziców, dlatego przygarnęła mnie do siebie i zapisała do liceum.
Nie spodobało mi się to.
Ponieważ od dnia przemiany byłam pozbawiona uczuć, zabiłam swoją ciotkę.
Wynikała z tego jedna korzyść: zyskałam mieszkanie.
Zastanawiałam się, czy iść do tego liceum.
Postanowiłam, że pójdę. Będę udawać normalną dziewczynę, podczas gdy uwiodę jakąś ludzką istotę i skonsumuje jej krwi.
Tak, tak właśnie zrobię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz